26.06.2017

Oświęcim. TLFO 2017

                                                                                 

Wręczenie nagrody Peacemakera zespołowi Scorpions było zwieńczeniem pełnej emocji soboty na TLFO 2017. Niemieccy rockmani rozgrzali do czerwoności stadion oświęcimskiego MOSiR-u, a pomogli im w tym wydatnie artyści występujący przed nimi: Kasia Kowalska, LP, Julia Pietrucha, Bisquit, Leski i SMKKPM.
Tę statuetkę przygotowaliśmy dla artystów, którzy budują pokojowy przekaz poprzez swoją twórczość. Dziś wręczam ją po raz pierwszy grupie Scorpions za nagranie "Wind of Change" – mówił Darek Maciborek, dyrektor artystyczny TLFO, przekazując statuetkę Klausowi Meine.

 

Fot.www.lifefestival.pl

Alex Malek

                                                                                 

Wręczenie nagrody Peacemakera zespołowi Scorpions było zwieńczeniem pełnej emocji soboty na TLFO 2017. Niemieccy rockmani rozgrzali do czerwoności stadion oświęcimskiego MOSiR-u, a pomogli im w tym wydatnie artyści występujący przed nimi: Kasia Kowalska, LP, Julia Pietrucha, Bisquit, Leski i SMKKPM.
Tę statuetkę przygotowaliśmy dla artystów, którzy budują pokojowy przekaz poprzez swoją twórczość. Dziś wręczam ją po raz pierwszy grupie Scorpions za nagranie "Wind of Change" – mówił Darek Maciborek, dyrektor artystyczny TLFO, przekazując statuetkę Klausowi Meine.

 

Fot.www.lifefestival.pl

Alex Malek

Wokalista Scorpionsów, wyraźnie wzruszony zaszczytem, jaki spotkał jego i kolegów, odbierając nagrodę stwierdził: Muzyka jest jasnym światłem przebijającym się przez ciemne chmury. Dziś przyszliście tu wszyscy i połączyliście z nami – razem zjednoczyliśmy się w imię miłości i pokoju. Muzyka jest przesłaniem dla życia! Świat nigdy nie powinien zapomnieć o tym, co się tutaj wydarzyło wiele lat temu. Musimy przekazać to świadectwo następnej generacji, ponieważ chcemy pokoju na świecie.

Chwilę później ze sceny wybrzmiał utwór „Wind of Change”, a wypełniony po brzegi stadion utonął w powodzi biało-czerwonych kartonów, składających się na gigantyczną polską flagę.

Koncertem na TLFO Scorpionsi udowodnili, że są jak dobre wino – im starsi, tym lepsi. Z nową, oszałamiającą scenografią i kipiącym energią perkusistą Mikkey’em Dee grupa dała koncert niezapomniany nawet dla tych fanów, którzy wielokrotnie widzieli ją na żywo w akcji. Nie zabrakło oczywiście największych hitów, takich jak „Send Me An Angel”, „Still Loving You” czy „Rock Me Like a Hurricane”. Były wycieczki do wczesnych lat 70., kawałki z ostatniej płyty „Return to Forever”, a nawet cover utworu „Overkill” grupy Motorhead.

Mój ulubiony sposób występowania to ten, w którym staram się współtworzyć jeden organizm z publicznością. Nie wychodzę na scenę po to, by patrzeć w niebo z przekonaniem: Ludzie, podziwiajcie mnie, jestem świetna! – mówiła na konferencji prasowej LP. To nie były puste słowa – z jej fenomenalnego koncertu na Tauron Life Festival Oświęcim zapamiętamy właśnie mistrzowski kontakt z publiką oraz chóralnie odśpiewany przebój "Lost on You". Laura Pergolizzi to osoba mała ciałem, ale wielka duchem, a do tego obdarzona wielką charyzmą i fenomenalnym głosem, pozwalającym jej na płynne przechodzenie z niskich do najwyższych rejestrów.

Warto poświęcić też kilka słów polskiej reprezentacji artystów, która wystąpiła w sobotę na dwóch scenach Tauron Life Festival Oświęcim. Pomiędzy zagranicznymi gwiazdami wieczoru swoje rockowe oblicze pokazała Kasia Kowalska, prezentując przekrojową setlistę, w której nie mogło zabraknąć takich hitów, jak "Antidotum", „Pieprz i sól” czy „Maskarada”.

Wcześniej na tej samej scenie wystąpiła bosonoga Julia Pietrucha. Znana lepiej z serialu "Na Wspólnej" czy filmu "Tatarak" Andrzeja Wajdy artystka od pewnego czasu obowiązki aktorskie przeplata z koncertami. Ukulele, kontrabas i folkowy repertuar, złożony także z coverów (m.in. "Home" Edwarda Sharpe’a & The Magnetic Zeros) złożył się na wyjątkowo wyluzowany koncert, wywołujący uśmiechy na twarzach uczestników TLFO.

Publice spragnionej muzycznych wrażeń zaprezentował się także Bisquit z muzyką tak słoneczną, jak słoneczna była w ten sobotni dzień pogoda w Oświęcimiu. Leski i jego grupa w świetnym stylu rozbujali fanów, a humor z muzyką połączyła Sekcja Muzyczna Kołłątajowskiej Kuźni Prawdziwych Mężczyzn, zwycięzcy naszego konkursu Life On Stage.

Zanim na stadionie MOSiR-u rozbłysły światła reflektorów, a z głośników popłynęła muzyka, Heiko Klohn, artysta z Dachau, podpisał zaprojektowany przez siebie mural – trwały ślad 8. edycji TLFO. Z samego rana w okolicy stadionu odbył się bieg uliczny, którego gwiazdami byli mistrz olimpijski Robert Korzeniowski oraz znana trenerka fitness, Adrianna Palka. Warto dodać, że odcinek specjalny biegu na koronnym dystansie 10km przebiegał obok muzeum Auschwitz-Birkenau. Właśnie w ten sposób pokojowe przesłanie płynące wprost ze sceny TLFO połączyło się z pamięcią o tragicznej historii Oświęcimia, którą już od 8 lat stara się odczarować Darek Maciborek.

Piątkowe koncerty to najpierw rockowy pazur i chwytliwe, gitarowe melodie. Później jamajskie rytmy i słoneczna aura na długo po zmroku. Shaggy, Mesajah, Maleo Reggae Rockers, Lao Che i inni zadbali o to, by Oświęcim rozpalił się do czerwoności w tym muzycznym pojedynku o festiwalową publiczność. Wygrali wszyscy, z fanami TLFO na czele!
 

Jeszcze na godzinę przed otwarciem festiwalowych bram w Oświęcimiu zerwał się porywisty wiatr i rozpętała się ulewa. Jednak "zawsze po burzy wychodzi słońce" – od 16 na terenie stadionu nie spadła ani jedna kropla. No, chyba, że mówimy o łzach wzruszenia.
 

Nie mogło być jednak inaczej, skoro na Tauron Life Festival Oświęcim tego dnia zwieńczenie wieczoru miało należeć do reggae – najbardziej chyba pogodnego rodzaju muzyki. Królem sceny był oczywiście Shaggy, którego rewelacyjny występ będziemy wspominać jeszcze przez długi czas.

Koncert Jamajczyka, wypchany po brzegi takimi hitami, jak „Boombastic”, „Angel” czy „Feel the Rush”, wprawił fanów w taneczną ekstazę. Blisko 50-letni Shaggy czarował i porywał charyzmą. Koncert zakończyło pamiątkowe selfie z publicznością, która oklaskiwała artystę jeszcze długo po tym, jak wybrzmiały ostatnie dźwięki jego muzyki.

Wcześniej taneczne rytmy w jamajskich barwach zapewnili Mesajah i obchodzący 20-lecie istnienia Maleo Reggae Rockers. Ten pierwszy rozbujał publikę, drudzy dołożyli do swojego unikatowego reggae sporo gitar, dzięki czemu stali się dobrym pomostem pomiędzy bardziej rockową, pierwszą częścią dnia.

Wysoką formę i niebywałą klasę potwierdzili eksperymentujący muzycy Lao Che, sceniczną energią zaimponował młody zespół BeMy. Estoński I Wear* Experiment pokazał, jak gra się nowoczesną elektronikę, zaś zespół Kandinsky z Dachau udowodnił, że gitarowy rock wciąż ma się świetnie i zdobywa serca kolejnych pokoleń fanów.

 

 

 

www.life.festival.pl